|historia|   |przewodnik|   |galeria|   |album "Dawny Sandomierz"|   |informacje - kontakt|   |księga gości|   |linki|

 
 
     
  Historia Muzeum    
         
   Zbiory zaczęto gromadzić głównie staraniem ks. Józefa Rokosznego (zm. 1931)
i ks. Jana Wiśniewskiego (zm. 1943). Ks. Rokoszny w Seminarium Duchownym wykładał m. in. historię sztuki kościelnej i archeologię. Pragnąc mieć gabinet nauczania tych przedmiotów, zaczął gromadzić różne eksponaty.
Podczas wakacji szkolnych 1903-1904 r. zwiedził 60 kościołów diecezji sandomierskiej w poszukiwaniu eksponatów muzealnych.

 Wykłady w Seminarium Duchownym unaoczniły ks. Rokosznemu braki
w wykształceniu alumnów - przyszłych opiekunów kościołów, w dziedzinie estetyki i poszanowania dla dzieł sztuki stanowiących artystyczne wyposażenie świątyń. Proponował więc zmiany: “Trudna i zgoła niemożebnie wymagać, abyśmy mieli wrodzoną znajomość piękna, to prawda, ale można żądać, abyśmy starali się to nabywać. Początek tej pracy powinien się zacząć w Seminarium jeszcze./.../ Tu więc historia sztuki chrześcijańskiej, ikonografia, nauka o stylach koniecznie powinny zająć ważne stanowisko i traktowane być z zamiłowaniem.
Drugim środkiem o wiele ważniejszym, uważam założenie w każdej ze stolic biskupich muzeum czyli zbioru zabytków sztuki kościelnej i starożytności artystycznej. Muzeum takie będzie pod względem pedagogicznym najlepszym dopełnieniem dla alumnów wykładów słuchanych w seminarium /.../. Dla kapłanów parafialnych muzeum będzie jednocześnie bodźcem i wskazówką do wynajdowania i konserwowania mających wartość zabytków; /.../. Dla kraju, dla oświaty
i cywilizacji muzeum nieocenione odda usługi: raz, że będzie praktyczną szkołą
i stałą strażnicą na polu sztuki dla naszych kapłanów; powtórnie, że zgromadzi wielką ilość przedmiotów sztuki i starożytności, które by bez wątpienia zginęły bezpowrotnie. Pamiątek tych ginie coraz więcej, a powodów do tego nie brak.”(1)

 Intencją ks. Rokosznego było uchronienie dzieł sztuki przed zniszczeniem.
Ze zbiorów korzystali początkowo alumni, później udostępniano je zwiedzającym. W ówczesnych warunkach było to działanie posiadające patriotyczno-dydaktyczny sens, manifestujące romantyczną ideę “pokrzepiania serc” narodu znajdującego się pod zaborami. “Ginie wiele rzeczy przez niedozór lub przez niedołęstwo. Jakże często walają się po zakrystiach i skarbcach lub strychach
i piwnicach stare obrazy malowane na drzewie, kawałki rzeźb, i zwinięte gdzieś
w kącie stare tuwalnie i ornaty. Los tych przedmiotów jest rozmaity,
ale ostatecznie co drewniane idzie do pieca, co metalowe sprzedaje się na wagę handlarzom, stare aparaty dawniej także palono, dziś pocięte w kawałki służą do tworzenia nowych dywaników, poduszek itp. Otóż wiele zabytków sztuki
i starożytności, które dotąd nie zginęły dzięki szczęśliwym okolicznościom, a do użytku kościelnego nie kwalifikują się, zupełnie odpowiednie miejsce znajdują
w muzeum diecezjalnym. A nie tylko przedmioty stanowiące własność kościelną zapełnią ten zbiór; owszem może więcej nawet okazów będą mogli dostarczyć kapłani ze swoich prywatnych zbiorków. /.../ Tu zostaną należycie ocenione
i uszanowane, tu będą mogły służyć na pożytek kościoła i kraju przez długoletnie kształcenie przyszłych pokoleń.”(2)

 W 1905 r. ks. Rokoszny otrzymał trzy sale w Seminarium Duchownym,
do niedawna klasztorze pp. Benedyktynek, i zaadaptował je na potrzeby Muzeum. Zbiory szybko się rozwijały i bogaciły drogą przekazów, głównie z kościołów diecezji sandomierskiej; przeniesiono np. część pamiątek, które stanowiły akcent wyposażenia wnętrza kościoła i klasztoru PP. Benedyktynek,
czy podominikańskiego kościoła św. Jakuba w Sandomierzu.

 Ofiarowano przedmioty porzucone na strychach kościelnych i plebaniach, liczne były dary i zapisy pamiątek przechowywanych w zbiorach rodzinnych,
czy wreszcie przypadkowe znaleziska. Kolekcja nie była gromadzona ściśle według jakiejś reguły, z dbałością o zaspokojenie potrzeb ekspozycyjnych w pewnych dziedzinach sztuki. Kierowano się emocjonalnym stosunkiem do przedmiotów, które chciano doraźnie ocalić przed zniszczeniem. Z ofiarodawców szczególnie
w tym względzie zasługi położył ks. Jan Wiśniewski, bowiem zbiory, które darował Muzeum stanowią trzon kolekcji.

 Wkrótce “małe pokoiki” w Seminarium okazały się niewystarczające. Z powodu dużej ilości nagromadzonych eksponatów, nie można było seminaryjnego muzeum należycie zwiedzać. Wysunięto projekt przeniesienia zbiorów do dawnej Mansjonarii, tzw. Domu Długosza. Dopiero w 1934 r., z inicjatywy biskupa Włodzimierza Jasińskiego, który zdobył odpowiednie fundusze, rozpoczęto gruntowną restaurację budynku. Prace objęły rekonstrukcję dachu, szczytów oraz detali, portale i obramowania okien odkuto na wzór późnogotyckich, a nikłe oryginalne fragmenty zachowano wmurowując je w ściany; remont zakończony został w 1936 r.

 Przystąpiono wówczas do urządzania wnętrz muzealnych. Biskup Włodzimierz Jasiński z powodu przeniesienia na stolicę biskupią do Łodzi, nie zdążył dokończyć rozpoczętego dzieła. Jego następca, biskup Jan Kanty Lorek, zaprosił do współpracy prof. Karola Estreichera jun., któremu powierzył urządzanie Muzeum “zgodnie z ostatnimi wymaganiami wiedzy”. Pierwszy okres objął prace przygotowawcze: odnowiono obrazy, dokonano niezbędnych napraw eksponatów, wykonano brakujące gabloty. Uroczyste otwarcie Muzeum w Domu Długosza, odbyło się 26 października 1937 r. Ekspozycja urządzona przez K. Estreichera przetrwała do dziś w prawie niezmienionym układzie.
       
     
         
  (1) Ks. J. Rokoszny, O potrzebie zakładania muzeów diecezjalnych dla zabytków sztuki
kościelnej i archeologii. “Przegląd Katolicki” R. 40: 1902 nr 9, s. 137

(2) Ks. J. Rokoszny, O potrzebie zakładania..., s. 138
     
 
 
loguj

© 2001-2004 cbr & Muzeum Diecezjalne w Sandomierzu